Paweł Starczewski

Paweł Starczewski

Nazywam się Paweł Starczewski i mieszkam od urodzenia w leżących na polsko-niemieckiej granicy Słubicach. W czasie gdy się rodziłem, krajem tym rządziła Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, a kierunek w jakim zmierzała budowa socjalistycznego szczęścia wskazywał Edward Gierek, wedle azymutu wyznaczonego przez towarzyszy radzieckich. Wychowywałem się więc w czasach, za którymi niektórzy z niezrozumiałych powodów tęsknią, a dla mnie wspomnienie tych czasów rodzi grymas niesmaku. Gdy z pacholęcia stawałem się osobą dorosłą, przyszły czasy, których brutalna rzeczywistość kapitalizmu zderzyła się z kapitalizmem rzeczywistym, a większość osób w Polsce po zachłyśnięciu się wolnością z goryczą musiało zanotować, że nie bardzo są do tej wolności przystosowani i nie wiedzą co z nią począć. Nie miałem nigdy tego problemu, bo nie miałem na to czasu. Można powiedzieć, że miałem szczęcie. Żeby jednak mieć szczęście, najpierw trzeba je sobie samemu zapewnić... Inaczej to nigdy nie działa.

Przebywając na tej planecie już blisko pół wieku, zajmuję się zawodowo i niezawodnie różnymi, często krańcowo odmiennymi rzeczami. Moim głównym źródłem dochodu jest bycie "panem od IT"; zarządzam IT w dużej firmie z branży TSL; administruję wieloma serwerami działającymi na różnych dystrybucjach systemu Linux oraz WTS, lecz piszę też oprogramowanie i spora część firmowego software'u oraz rozwiązań IT jest mojego autorstwa. Za bilety NBP (oraz innych banków dowolnego państwa) tworzę oprogramowanie, a także muzykę. Pierwsze programy pisałem jako 10-11 latek, przy pomocy kartki i ołówka (gumka pozwalała szybko naprawić błędnie działający program!), a same programy wykonywałem w głowie. Szybko jednak stałem się posiadaczem 8-bitowego ATARI. Na szczęście na początku nie miałem żadnej kasety z grami, więc zacząłem od nauki programowania, we wbudowanym w ATARI interpreterze Basica, nie mając jakiejkolwiek dokumentacji, prócz instrukcji obsługi komputera. Później był Pascal, C i ACTION! - również na ATARI. W międzyczasie też assembler 6502. Już na Atari jako nastolatek, zauroczony książką Ryszarda Tadeusiewicza, zacząłem programować pierwsze sieci neuronowe; byłem nimi zafascynowany przez wiele lat, później nie miałem już na to tak wiele czasu. Dzisiaj programuję głównie w Pythonie i Javie, chociaż stworzyłem kilka dużych aplikacji w VB6, VB.net, a także w Visual C++. Miałem też epizod z tworzeniem prostych aplikacji w Javie na telefony komórkowe "z przełomu stuleci", tworzyłem też oprogramowanie na palmtopy Sharp Wizard - z czego największym kawałkiem kodu na tę platformę był napisany w 100% od zera klon gry Boulder Dash, wykorzystujący maksymalnie możliwości tych palmów.

Z muzyką było podobnie; po średnio udanym epizodzie z państwowymi instytucjami edukującymi muzycznie, miałem prywatnych nauczycieli. Zaczynałem od pianina, a pierwsze samograje z małymi klawiszami szybko zamieniłem na ciężkie DDR-owskie Vermony, polską Estradę 207AR, a w końcu profesjonalne syntezatory Yamahy, Rolanda czy Korga. Ponieważ nie lubię pozbywać się sprzętów, a cały czas kupowałem nowe, stałem się posiadaczem ich ogromnej liczby; dzisiaj jest to ponad setka syntezatorów nowszych i starszych, w wersjach klawiaturowych, rackowych i desktopowych, a także masa studyjnego sprzętu. W 2023 stworzyłem na Youtube kanał "Syntezatorownia". Kolejne odcinki vloga to testy starych sprzętów i nostalgiczne podróże do świata starego sprzętu muzycznego.

Niezawodowo tworzyłem niegdyś muzykę niekomercyjną i dla "tak zwanej przyjemności", ale ograniczona ilość godzin jaką ma doba powoduje, iż to zajęcie traktuje już kompletnie efemerycznie i bez przekonania. Z pasji do muzyki wziął się też portal MIDIMania, który powstał chyba w roku 1998, lecz od blisko 20 lat już nie istnieje.... Niektórzy go jednak jeszcze pamiętają. W roku 2008 w swoim rodzinnym mieście zorganizowałem festiwal "Elektroniczny Woodstock", a rok później "World Electronic Music". W latach 2007-2009 wystąpiłem też na wielu festiwalach muzyki elektronicznej jako artysta ze swoim autorskim materiałem, czasem także jako współorganizator.

Od dziecka lubiłem też pisać. Nastoletnie opowiadania ukazały się nawet drukiem w pewnym czasopiśmie. Później miałem bardzo długą przerwę, ale od pisania całkiem nie odszedłem - współpracowałem z redakcjami kilku miesięczników, których tematyka była krańcowo odmienna. Jako felietonista i autor tekstów przyciągających uwagę (szczególnie w tzw. "pismach dla Pań") wypadałem chyba nienajgorzej. Po latach na krótko wróciłem do pisania beletrystyki, co ostatecznie kolejny raz zarzuciłem - tym razem chyba już na zawsze. Trochę moich opowiadań, powiedzmy - "z gatunku sci-fi" wisi tu i tam w sieci.

Polityki od dawna unikam. Mam poglądy liberalne - do czego przyznawanie się jest dziś bardziej niebezpieczne, niż poglądy skrajnie lewicowe, czy prawicowe. Wolność (szczególnie moja osobista) jest dla mnie najważniejsza, a zarówno prawica jak i lewica chcą tę wolność mi reglamentować "dla mojego dobra", wedle ichniego wyobrażenia mojego dobra. Od dawna głosuję więc na partie umiarkowane, które najmniej obiecują i najmniej chcą mi "dać". Od państwa nie oczekuję niczego, prócz zostawienia mnie w spokoju. Oprócz wolności, spokój jest dla mnie najważniejszy.

Na mojej "osobistej stronie" nie znajdziesz żadnych moich dzieł, ani linków do nich. Kto chce, to sobie znajdzie.

Jeśli potrzebujesz nietypowego oprogramowania do nietypowych rzeczy - mogę je dla Ciebie stworzyć, ale tani nie jestem. Żaden język programowania nie jest mi obcy, lecz preferuję Pythona, bo w nim działam dziś najwięcej. Jeśli chcesz się skontaktować, to znajdziesz kontakt do mnie.